Zakończenie sezonu archeologicznego
Najpierw były pokazy i występy zespołów, a o północy zapłonęły pochodnie wzdłuż drogi w Pełczyskach prowadzącej na cmentarne wzgórze i trochę dalej do zbudowanej przez archeologów celtyckiej wioski. – Nasza praca tylko wtedy ma sens, gdy ludzie widzą co robimy – mówił szef ekspedycji celtyckiej.
W ten sposób archeolodzy zakończyli w piątek sezon wykopaliskowy. – Ten rok był przełomowy dla naszych badań. Znaleźliśmy wiele śladów świadczących o tym, że Celtowie byli na tych ziemiach przez 400 lat. Potem zniknęli w niewyjaśnionych okolicznościach. My jesteśmy na dobrej drodze do rozwiązania tej zagadki – zapowiedział Marcin Rudnicki, szef ekspedycji celtyckiej z Uniwersytetu Warszawskiego.
Pełczyska to mała wioska, siedem kilometrów od Wiślicy. Pierwsze wykopaliska archeolodzy prowadzili tam w latach 50. Potem o wiosce zapomniano. – Wróciliśmy tu w ubiegłym roku – mówił Rudnicki
Największych odkryć dokonano na cmentarzysku. Archeolodzy znaleźli tam ceramikę, rzymskie ozdoby, a nawet monety tetradrachmowe. – Przez półtora wieku na ziemiach polskich odkopano tylko 100 monet celtyckich. My w tym sezonie, praktycznie w jednym miejscu, znaleźliśmy aż trzy. Równie ciekawe jest samo cmentarzysko, które było tu nieprzerwanie przez 4,5 tys. lat – mówił Rudnicki.
W piątek Pełczyska wyglądały tak, jakby czas cofnął się o dwa tysiące lat. Obok cmentarzyska, w którym prowadzono prace wykopaliskowe, zbudowano replikę wioski celtyckiej, zapłonęły ogniska. Na festyn kończący archeologiczny sezon przyjechali miłośnicy archeologii nie tylko z regionu. Bardziej dociekliwi mogli dzięki przygotowanej animacji komputerowej zobaczyć jak wyglądały m.in. chaty Celtów, które odkryli archeolodzy.
Zagrały zespoły Carrantuohill i Open Folk. Duże wrażenie zrobiło przedstawienie “Perperuna” w wykonaniu Teatru AKT z Warszawy. – Występ w takiej scenerii to wyjątkowe doświadczenie. Sztuka o ogniu, wystawiona w pobliżu autentycznego cmentarzyska nabiera nowego wymiaru – mówił Marek Kowalski, jeden z aktorów.
W międzyczasie archeolodzy opowiadali o tym, co udało im się wykopać. – Taki festyn jest doskonałą okazją do zaprezentowania efektów naszej pracy. Współcześni mieszkańcy poznają kulturę ich poprzedników. Mamy satysfakcję, że nasze odkrycia trafiają również do laików. Dzięki temu ludzie wiedzą co robimy i chętniej nam pomagają. Wszyscy podkreślali, że badania w Pełczyskach powinny być kontynuowane. – Tym bardziej że z każdym rokiem coś ginie bezpowrotnie – podkreślał Rudnicki. Tegoroczne prace odbyły się dzięki pomocy Lafarge Nida Gips. – Nasza firma finansowała wykopaliska nawet w Turcji, dlatego tym chętniej pomogliśmy naukowcom pracującym w pobliżu naszego zakładu. W przyszłym roku też pomożemy – obiecał Marc Auston, prezes firmy.