Krzyżowcy spod Pińczowa
Niewiele jest pamiątek „rycerskich” z przeszłości Pińczowa. Jedna z nich to kamień szkicownik odnaleziony w rynku miasta z postacią rycerza, inną jest osoba Mikołaja Oleśnickiego, który wyruszył do Afryki walczyć z piratami algierskimi. Jak to ujął kronikarz: „Z Cesarzem Karolusem V byli na wyprawie w Afryce pod Alkairem (dzisiejszy Algier) za morzem niektórzy zacni polscy ślachcicy, z których sławny rycerz Mikołaj Oleśnicki z Pinczowa i zacnej cnoty Stanisław Karmiński Iwan naśladowali” i to praktycznie tyle. Najciekawiej przedstawia się historia joannitów osadzonych w Zagości.
Książę Henryk, syn Bolesława Krzywoustego, dobry rycerz i prawy chrześcijanin walczył z saracenami o Grób Pański w Ziemi Świętej. W czasie krucjaty zetknął się z joannitami, czyli przedstawicielami Rycerskiego Zakonu Szpitalników św. Jana, nazywanego także Zakonem Maltańskim.
Joannici, czyli Suwerenny Rycerski Zakon Szpitalników św. Jana z Jerozolimy, z Rodos i z Malty zwany też Zakonem Maltańskim to najstarszy z zakonów rycerskich. Książę Henryk Sandomierski sprowadził ich przed 1166 r. do Zagości pod Pińczowem.
Bracia zakonni zajęli się uprawą winorośli. W Zagości winnica nadana Joannitom czynna była jeszcze do końca XIV wieku, a wino wysyłano na dwór królewski.
Książę Henryk uposażył także Zakon w dochody pochodzące z handlu bobrzymi skórami. Dzięki nim zakonnicy wznieśli w Zagości szpital z kościołem. W dzisiejszym rozumieniu szpital był domem opieki.
Ok. 1317 r. , za najechanie ziem biskupa kujawskiego Gerwarda przez joannitów z komandorii w Lubieszewa, nakazano Joannitom oddać jako zadośćuczynienie kilka majątków, w tym samą Zagość.
Z dawnego romańskiego kościoła joannitów zachowało się sporo elementów roboty kamieniarskiej. Zdaniem historyków lombardzki charakter mają zachowane detale rzeźbiarskie w zakrystii kościoła.
Na jednym z ciosów ściany kościoła, od strony północnej wyryto wizerunek smoka. W średniowieczu gdy jeszcze wciąż żywe były pogańskie wierzenia, uważano że ze strony północnej przybywają złe moce. Odstraszające rysunki i płaskorzeźby umieszczano, aby ustrzec świątynię przed ich atakiem.
W bardzo starym dokumencie fundacyjnym klasztoru w Zagości, wymienia się wiele ówczesnych wsi podpińczowskich a także przydomków ich mieszkańców.
Założenie i uposażenie klasztoru Joannitów w Zagościu nad Nidą (1166).
W imię świętej i nierozdzielnej Trójcy. Ja Henryk, z łaski Bożej syn Bolesława księcia Polski, z władztwa, które posiadałem z woli i łaski ojca dożywotnie, daję za zbawienie rodziców moich i moje szpitalowi św. Jana Chrzciciela z Jerozolimy ku pożytkowi wszystkich biednych, schodzących się tam w Chrystusie, dwie wsie, z których jedna zowie się Zagość, a druga Boreszewice, a inną nazwą Właszów, z 60 wołami i 10 końmi i z oraczami, tak jednakże, ażeby zwróciwszy to, co powinni, oracze wolno odeszli. Daje także w Zagościu 50 kobył z 5 ogierami, a także niewolników pasterzy tejże stadniny tamże przydzielam, których takie są imiona: Esgler i Szliga. Daję także owce z pasterzami, których są imiona: Malusza, Czernioch, Pięcień, Świeczek, Pięcisz, Domanis, Goleń, Gostek, Bąk, Opoka, Czyż, Ciechan. Daje także winnice z winiarzami, których te są imiona: Domawy i Zabór. Daję ponadto celem uzupełnienia (liczby) wołów pomienionych wsi (w miejsce padłych) karczmę w Czechowie. Następnie, ponieważ już dawniej ślubowałem był, że w jednej z pomienionych miejscowości zbuduję kościół ku czci Boga i św. Jana Chrzciciela, czego jednak ogarniony marnościami tego świata ja grzesznik nie wykonałem, chociaż mogłem wykonać, dla dopełnienia tego ślubu dodaję bobry z Małogoszczy i Kijów. Do tego wszystkiego dodaję jeszcze do służby dla pomienionego szpitala wieśniaków, którzy niegdyś byli dziesiętnikami w Chrobrzu, a których brat mój, książę Bolesław, niegdyś przeniósł na Kujawy, lecz ja za jego zgoda ich sprowadziłem z powrotem do pomienionego wyżej Zagościa, by tam już wieczyście pozostali, których te są imiona: Susz i jego brat Wojan, Mysleń, Kuczek z bratem o imieniem Zawid, Dobrociech, Sękora, Świnka, Golisza, Bambika. Dodaję do tych wszystkich nadto złotników moich przebywających w pomienionym Zagościu, których te są imiona: Blisuj i brat jego Skarbek, Radoń i Sulisław. Tych wszystkich wyżej wymienionych, wraz z pomienioną posiadłością, daję z całem ich potomstwem wieczyście wspomnianemu wyżej szpitalowi jerozolimskiemu na wolne posiadanie na prawie dziedzicznem, tak jednakowoż, aby pomienieni ludzie służebni służyli w swoich zawodach służebnych; Chrobrzanie zaś i złotnicy zwyczajem wolnych gości, nigdy jednakże nie mając prawa ustąpić z pomienionej posiadłości.
Ażeby zaś ta moja darowizna na rzecz szpitala św. Jana pozostała na wieki trwała i nienaruszona, umacniam ją i zatwierdzam wyciśnięciem pieczęci mojej; książąt zaś braci moich, mianowicie starszego Bolesława i Mieszka, a również brata mojego młodszego Kazimierza i ich całe potomstwo, pokornie upraszam i jak najusilniej zaklinam, ażeby tęż jałmużnę moją przez wzgląd na Boga i dla odpuszczenia grzechów swoich starali się wielekroć wspomnianemu szpitalowi zachować w tej wolności, w jakiej ja ją nadaję, a mianowicie w obrębie granic, które na mój rozkaz wyznaczył Piotr Bożenowic, nikt nie śmiał wyrządzić żadnej krzywdy o ażeby ludzie wymienionej miejscowości nie podlegali żadnej jurysdykcji polskiej, wyjąwszy służbę, do której będą obowiązani na rzecz braci szpitala. Również karczmarzowi, którego oni (zakonnicy) ustanowią w Czechowie, niech nikt nie waży się wyrządzać jakiejkolwiek krzywdy, lub nakładać ciężarów. Ktokolwiek zaś ośmieli się cobądź z tego naruszyć,. Niech będzie przeklęty. Amen, amen, amen.