




Czy w Pińczowie powstanie oddział neurologiczny? – na to i kilka innych ważnych pytań odpowiada Bartosz Stemplewski, dyrektor Zakładu Opieki Zdrowotnej w Pińczowie.
Joanna Strączek – Dziabała Panie dyrektorze – dużo słyszy się ostatnimi czasy o planach utworzenia w szpitalu powiatowym oddziału neurologicznego. Skąd takie zamierzenia?
Bartosz Stemplewski – Szpital przede wszystkim powinien udzielać świadczeń medycznych, na które jest zapotrzebowanie społeczne i takich, które uzupełniałyby ofertę szpitali ościennych. Z analiz wynika, że oddziałem szpitalnym potrzebnym społeczeństwu Ponidzia „od zaraz” byłaby właśnie neurologia z oddziałem hospitalizującym pacjentów po udarach.
J.S.D. Dlaczego akurat neurologia?
B.S. Najbliższy szpital z odziałem neurologicznym znajduje się w odległości45 km (ok. godzina jazdy karetką, przyp. red.) w Kielcach. Inny funkcjonuje w Staszowie, mieście oddalonym od Pińczowa o 50 km, a w przypadku udaru czas się liczy najbardziej. Pierwsze minuty po udarze decydują o jego następstwach, o tym, jakie uszkodzenia spowoduje w mózgu pacjenta. Im szybciej pacjent z udarem otrzyma specjalistyczną pomoc, tym lepiej dla niego.
J.S.D. Ile oddziałów neurologicznych funkcjonuje na terenie regionu świętokrzyskiego?
B.S. Ogólnie mamy 7 takich oddziałów, cóż z tego, skoro większość z nich mieści się na północy województwa. Za utworzeniem oddziału neurologicznego na Ponidziu postuluje także pogotowie ratunkowe. Obliczono, że karetka wioząca pacjenta z udarem z Kazimierzy Wielkiej do Kielc jest „wyłączona” z systemu na minimum 3 godziny. Na potrzebę utworzenia takiego oddziału na południu regionu już dawno uwagę zwracał także wojewódzki konsultant d.s. neurologii.
J.S.D. Czy pińczowski szpital jest do tego przystosowany?
B.S. Kiedyś przeszkodą byłby na pewno brak tomografu. Dziś ta sprawa jest rozwiązana, gdyż to urządzenie znajduje się na terenie naszej placówki, podobnie, jak angiograf, który również konieczny jest do właściwej diagnozy pacjentów po udarach. Ponadto, na terenie naszych szpitalnych obiektów istnieje również możliwość utworzenia oddziału rehabilitacji neurologicznej (oddział, który pomaga wrócić pacjentom po udarach do lepszej sprawności fizycznej, przyp. red.)
J.S.D. Czy mamy na to miejsce?
B.S. Utworzenie wspomnianych oddziałów jest możliwe tylko i wyłącznie w miejsce oddziału ginekologiczno – położniczego i noworodkowego, który ma bardzo małe obłożenie.
J.S.D. Mało jest urodzeń? W weekend na przełomie lipca i sierpnia urodziło się 12 dzieci.
B.S. Są też dni, kiedy dzieci nie rodzą się w ogóle. Po przeliczeniu, średnia urodzeń w naszym szpitalu to 0,7 porodu na dzień. Sprawia to, że oddział ginekologiczno – położniczy i noworodkowy przynosi rocznie blisko półtora miliona złotych straty. Naszej placówki nie stać na dotowanie takiego oddziału. Niestety, prognozy nie są pocieszające. Patrząc na demografię w skali całego kraju – będzie jeszcze gorzej. Nie ma perspektywy na poprawę tych wskaźników, a wymagania są coraz większe. Opieka nad noworodkami wymaga dużych nakładów finansowych na sprzęt, diagnostykę i personel. W odległości 12 km od Pińczowa znajduje się oddział ginekologiczno – położniczy i noworodkowy w Busku – Zdroju. Zasadnym byłoby porozumienie się z tą właśnie placówką. Z drugiej strony jest też Szpital w Jędrzejowie. Warto też podkreślić, że w Szpitalu Wojewódzkim od niedawna jest oddział kliniczny ginekologii z trzecim poziomem referencyjnym.
J.S.D. Co stanie się z personelem pińczowskiej „porodówki” jeśli dojdzie do jej likwidacji?
B.S. Przeważająca większość znalazłaby pracę na nowym oddziale. Problem utraty pracy dotknąłby w efekcie maksymalnie 6 osób. Niestety, mimo że osoby te były 4 lata temu proszone o przekwalifikowanie się – nie zrobiły tego.
J.S.D. Czy utworzenie oddziału neurologicznego przyniesie nowe miejsca pracy?
B.S. Oczywiście, szpital zwiększyłby zatrudnienie. Musielibyśmy dodatkowo zatrudnić specjalistów – co najmniej 5 neurologów, logopedów, fizjoterapeutów i pielęgniarki. Jednakże, tu trzeba podkreślić, że zorganizowanie oddziału neurologicznego nie jest takie proste. Pojawia się kwestia kontraktu z NFZ i jego wysokości, pojawia się też kwestia bardzo drogiego sprzętu diagnostycznego, za który z pewnością zapłacić trzeba około 1 miliona złotych. Myślę, że nowy oddział mógłby powstać dopiero w połowie roku 2016.
J.S.D. Panie dyrektorze – nie będę ukrywać, że pińczowianie nie są zachwyceni informacjami o planach likwidacji porodówki. Pojawiają się głosy niezadowolenia. Co chciałby Pan za pośrednictwem „Tygodnika Ponidzia” powiedzieć tym ludziom?
B.S. Uważam, że są to nieprecyzyjne informacje. Znaczna większość ludzi zdaje sobie sprawę, że Oddział ten nie ma racji bytu w 40 tysięcznym powiecie. Dziś trzeba stawiać na nowe wyzwania i otwierać się na nowe potrzeby zdrowotne. Problem dotyczy kilku osób, które w obawie o swoje miejsca pracy przedstawia swoje racje, czasem dalekie od prawdy. Najkrócej mówiąc; nie może być tak, że garstka ludzi kierując swoim prywatnym interesem doprowadzi szpital do wielkich kłopotów. Trzeba tu sobie także uświadomić, że niezależnie czy neurologia powstanie, czy nie problem położnictwa cały czas wymaga podjęcia stanowczych kroków.
J.S.D Jak szpital radzi sobie ze swoimi finansami?
B.S. Rok 2014 był kolejnym rokiem dobrym. Szpital uzyskał wynik finansowy dodatni, jednocześnie doprowadzono do spłaty połowy połowy zadłużenia w stosunku do 2010 roku.
Ten rok niestety jest znacznie gorszy, przede wszystkim przez niekorzystne dla nas zmiany wprowadzone przez NFZ. Szpitalowi niezbędne są nakłady inwestycyjne. Dotyczy to przede wszystkim zakupu nowego sprzętu medycznego. Potrzebna jest też przebudowa przychodni specjalistycznej. Takie wydatki nie mogą obciążać budżetu publicznej placówki. Mamy pewne plany w tym zakresie. Póki co na tle innych szpitali powiatowych -porównywalnych wielkością – radzimy sobie przyzwoicie. Spora część małych szpitali powiatowych ma wielomianowe długi, inne się przekształciły w spółki i też mają problemy, jeszcze inne zostały wydzierżawione.
Dlatego też w kwestiach decydowania o szpitalu powinno zachować się rozwagę i zdrowy rozsądek.
W imieniu całego personelu szpitala i swoim, dziękuję wszystkim pacjentom, że nam zaufali. Cieszymy się, że pacjenci coraz częściej dostrzegają pozytywne zmiany. Jednocześnie zapewniam, że cały czas pracujemy nad polepszeniem jakości leczenia.
Zachęcam też pacjentów do dzielenia się uwagami, szczególnie poprzez wypełnianie ankiet znajdujących się na oddziałach, ale też w każdej innej formie. Pozwala to nam zmieniać się na lepsze.
Dziękuję za rozmowę